204. przeszkody i radości....
Tak jak obiecałam w poprzednim wpisie - dzisiaj Wam poopowiadam co się działo po drodze zanim nastąpiło ciepełko w domku :)
Ale po kolei.
Hydraulicy mięli przyjść w poniedziałek popodłączać wszystko do końca i już miał być odpalony piec. Ale się nie zjawili. Wtorek to samo. W środę przyjechali Panowie posadzkarze i zrobili nam tarasik:
W ten sam dzień o 17-tej przyjechali hydraulicy. Popodłączali wszystko, podociskali, posprawdzali.
1. Wpuszczamy wodę do układu - cieknie
2. Naprawa i kolejne wpuszczanie - ok
3. Sprawdzamy kaloryfery - ciekną - trzeba bardziej dokręcić.
4. Nagle zaczyna ciec woda z tyłu pieca i za piecem.
Powkurzali się, nie mięli jakichś zakrętek, zacisków i o 22.30 pojechali do domu.
W czwartek przychodzę na budowę zobaczyć jak tam moja łazieneczka się robi - panowie przymierzali wannę, ustalaliśmy co i jak. Pan Stasiu mówi: a co to wczoraj robiliście bo są 2 plamy na ścianie. Ja zdrętwiałam!!!!!!!
Zadzwoniłam od razu do hydraulika i do Mężusia. Serca to im chyba do gardła skoczyły a ciśnienie zawałowe.
Wyobraźcie sobie, że jedno jedyne łączenie od wody popuściło i poszło po foli pod posadzką i woda znalazła sobie ujście. W łazience był świeżo położony tynk przez pana kafelkarza. Więc tynk zryty, no i posadzka przy ścianie do rycia. Dobra, opanowane.
Odpalili piec - i tu już patrz wpis poprzedni :) Siedzieli na budowie do 1 w nocy. zagasili piec na noc na wszelki wypadek.
W czwartek patrzymy na ściany i pojawiła się kolejna plama wody. Jak na poprzednim zdjęciu spojrzycie to na podeście ze schodów jest woda i tu - w jadalnianej części:
Powodem był kolejny jedyny spaw w garderobie na górze - dzisiaj już hydraulik opanował sytuację i jest wszystko naprawione :)
Wczoraj rozpaliliśmy z mężem w piecu i zostawiliśmy na noc. Jak rano przyszedł na budowę to już było czuć miłe ciepło. Wiadomo BARDZO dużo ucieka przez szparę pod drzwiami wejściowymi ale przede wszystkim przez jeszcze nie ocieplone poddasze. Ale i ocieplenie się tworzy powoli. Rafał dzielnie działa w tym temacie :)
No i ostatnia wiadomość, wanna już osadzona, dzisiaj pan ją obudowywał :)
BARDZO się cieszę z tak dużej półki za wanną. Dużo się zmieści no i jednak będzie wygodniej do niej wchodzić i wychodzić, nie będziemy uderzać głową w sufit.
Jutro jedziemyy na zakupy panelowe do łazienki ( na sufit), po szafkę, umywalkę, baterię i lampę do kotłowni. :)
To by było tyle na dzisiaj :)
Napisałam to wszytko dla przestrogi. Warto po posadzkach sprawdzić jeszcze raz szczelność układu. Prawdopodobnie gdybyśmy to zrobili po posadzkach to teraz nie byłoby tylu nerwów. Ale już opanowane i to jest najważniejsze :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam JAKNAJMNIEJ PROBLEMÓW BUDOWLANYCH :)
Miłego weekendu :)
Marta :)