Witajcie po krótkiej przerwie :)
Się pokursowałam, poszkoliłam, jestem na świeżo ze wszystkimi informacjami, we wtorek zaczynam prace.
Nie jest mi dane cieszyć się z pracy tak bardzo jak powinnam, gdyż iż poniewóż.... kłopotów z pozwoleniem jest ciąg dalszy.
Dziś po raz drugi wyszłam z siebie i stanełam obok...
W dniu dzisiejszym postępowanie w sprawie wydania decyzji o Pozwoleniu Na Budowę osobiście wstrzymałam.
W przyszły piątek mija ustawowy termin wydania decyzji. Gdybym dzisiaj nie zawiesiła procesu to w piątek dostalibyśmy decyzję, ale negatywną. Z dwojga złego lepiej było wstrzymać...
Wybieramy się dzisiaj do naszego kierownika budowy wylać na niego wszystko co nam siadło na wątrobie przez ostatnie parę dni... To jest poprostu niedopuszczalne, żeby takie zaniedbanie było a przede wszystkim jak to ładnie panie w biurze określiły - niedopatrzenie.
Po kolei. Przyjechałam dziś do biura, Pani dała mi pisemko w którym było że prosimy o zmianę warunków zabudowy z domu z garażem z dachem dwuspadowym na dom z dwuspadowym i garażem jednospadowym. Przyjeżdżam ja do gminy a Pani mi mówi, że nie ma na piśmie podstawowych informacji czyli o kącie nachylenia obydwu dachów. Dzwonie do biura. Pani nie wie jaki jest kąt nachylenia. Mówię: Pani wejdzie w internet i sprawdzi. Po 15 minutach DOPIERO Pani oddzwania. BURDEL NA KÓŁKACH!!! Po co wyznaczają opiekuna danej budowy, danego projektu skoro nie wiedzą jakie sa podstawowe parametry... Pani w gminie przyjeła pismo. Trzeba czekać na rozwój wydarzeń. Wróciłam do domu, telefon z biura, żeby jechać do Starostwa napisać pismo o wstrzymanie procedur. Więc znów w auto i kolejne 60 km. Szczęście, że pracę zaczynam dopiero we wtorek, tak to bym nic nie załatwiła.... Wszystko przesunie się w czasie przynajmniej o jeden miesiąc. To jest najmniej. Założenia i cel na ten rok to postawić stan surowy zadaszony. I jak tak dalej pójdzie to będzie lipa. I teraz patrzcie jaki kraj cudowny Polska nasza - młodzi ludzie mają kasę, chcą się budować, a przepisy im to utrudniają nawet uniemożliwiają...
Więc jak to już załatwiłam, Rafał umówił się na wieczór z kierownikiem. On jest właścicielem tego całego biura projektowego. Ja do niego osobiście nic nie mam. Ale ostrzegano nas przed babkami w biurze. no i się sprawdziło. Ja z natury - stety i niestety - jestem nerwus. Boję się, że mnie dziś poniesie... Zobaczymy co będzie.
Trzymajcie kciuki za pana kierownika :) bo może być różnie.
Pozdrawiam Was serdecznie,
do następnego wpisu - chciałabym żeby był bardziej pozytywny...
Udanego i spokojnego weekendu Kochani.
Budujcie, cieszcie się z tego co juz macie :)
MARTA