225. .... brak weny
Witajcie Kochani Blogowicze :)
Wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeki nic nie pisałam. Ale tak na prawdę nie ma o czym....
Nasze plany o zamieszkaniu na święta legły w gruzach.
Nasze plane o zamieszkaniu na mężowską 30 legły w gruzach.
Nasze planie o zamieszkaniu na wakacje.... jeszcze realne.....
Prace idą BARDZO powoli!!!!!!!!!!!!!!!!!! A to wszystko dlatego, że nie ma czasu. Mężu pracuje do 17, o 18:30 jest w domu, chwile odpocznie i jest 19 i co człowiek zrobi za 3 godziny?? Z jednej roboty do drugiej. Ale i tak dzielnie walczy :)
Mamy zrobioną garderobę na górze. To powieszczenie zrobiliśmy we dwoje, razem, tylko on i ja :)
na zdjęciu kolor jest bledszy niż w rzeczywistości. Ładnie wyszło, taka lilia z krową milką :)
Teraz na tapecie jest nasza sypilania. W środę zrobiliśmy stelaż , w sobotę Rafał zabudował regipsem rury od wentylacji z kuchni. Nie mam narazie zdjęć, dzisiaj wieczorkiem zrobię to się pochwalę....
I tak wszystko małymi krokami idzie do przodu. Myśleliśmy, że wykończenia to rachu ciachu i mieszkamy. A tu jest tyle tzw pitu pitu, że szok :)
Nie wspominam już nawet od zewnętrzu domu, działka wymaga wiele wiele pracy, ale może jakoś damy radę.
Najważniejsze, że ciągle cieszy nas perspektywa pójścia na budowę, czyli chęci są, a to już dużo :)
Zmykam, zaczyna się w końcu rozpogadzać , bo te ciągłe deszcze tylko człowieka do frustracji doprowadzają :)
pozdrawiamy :)