85. Parter - dzień III :)
Dzisiaj jest pogoda w kratkę, co chwilę mrzy, drobny deszczyk leci z nieba, to znów słonko wychodzi. Ale nie narzekam, niech nie leje i nie ma mrozu to nie będę marudzić :)
Ale jest zimno. 5 stopni u nas więc postanowiłam moim Panom przywieźć coś ciepłego do zszamania :) Zrobiłam krokiety z mięsem i barszczyk :) Chyba zmakowało - wszystko zniknęło :)
Przywieźli sobie dzisiaj już rusztowania, także kurcze idą idą w górę, nie ma co :)
Tak bardzo się cieszę....
Dzisiaj zabrali się za garaż no i efekty widać jak na dłoni :)
Tylne wejście/wyjście z domu / do domu :)
wjazd do garażu :)
Zrobili też chłopcy zaczątek ścian nośnych w środku domku :)
Poniżej jeszcze palety z kominami dwoma :) wełna izolacyjna jest w garażu. Ja myślałam, że ta wełna to w rolkach będzie, a to takie prostokątne płaty są. Ciekawe :) Uczy się człowiek non stop :)
A tutaj po przedwczorajszych i wczorajszych intensywnych opadach deszczu, po nieudolnym kierowcy z dostawą kominów (już ja bym chyba szybciej i lepiej tym 7-metrowym autem wykręciła), po narwanym dostawcy cegły co miał sieczkę zamiast mózgownicy, bo rozjechał już na maksa to błoto wygląda nasz wjazd.... BLEE
MARTUCHA :) nadal zadowolniona :) - ciekawe jak długo :)