36. Próby dowiercenia sie do wody...
Dzisiaj przyjechali Panowie od wiercenia studni. Rozstawili swoje wielkie coś, wydawałoby się, że będziemy szukać ropy hihi. W miejscu przez nas wyznaczonym niestety były kamienie i na głębokości 4 metrów Panowie rozłożyli ręce. Więc poszliśmy za rzeczką, którą nam wyznaczył Różdżkarz i studnie robimy przy garażu. Ale w chwili obecnej Panowie są na 8 metrze i co? Lipa. Przyszłam do domu bo zmarzłam, zimno sie dziś zrobiło i chciałam tez Wam pokazać fotki. Martwię się, że nic z tego nie będzie. Woda wychodzi ale z piaskiem i gliną....
Kilka fotek poniżej
Zrobiłam też fotkę iglaczków jak je wykańczam, tu obsypane korą, będzie jeszcze mały płotek żeby się kora nie rozsypywała
No i fotka najważniejszej budowli :)
Wczoraj go pomalowaliśmy od środka, dlatego jest otwarty żeby wyschla dobrze farba :)
To narazie tyle. Trzymajcie proszę bardzo mocno kciuki żeby ta woda była. Tak bardzo bym chchiała, żeby to nam się udało. Plis plis plis ...
Pozdrawiam Was ciepło choć na dworze chłodno (ale to dobrze, odpoczniemy od upałów i może w końcu coś wieczorem popada, bo roślinki biedne usychają)
Do następnego wpisu :)
Marta :)