95. Parteru dzień XI :) i trochę nerwów...
Witajcie Kochani :)
Dzisiaj miałam troszkę nerwowy dzień, a to za sprawą naszych Bobów. A właściwie pracowników naszego majstra.
Myślą sobie, że jak kobieta przyjeżdża na budowę to się ku... na niczym nie zna i można jej kity pociskać a ona przytaknie, uśmiechnie się i w gówienko wejdzie. Oj, muszę zacząć używać wrednego języka chyba bo wierzcie mi, niejedna z was by gościowi przyfasoliła....
Ja miałam taką ochotę... Ja jestem nerwus ale do obcych potrafię się powstrzymać ale dzisiaj to gość przegiął. Zlewam go od tej pory. Z nim nie rozmawiam, tylko z majstrem. Ach, mówie Wam, szkoda gadać.
Dziś też zabrakło drutu wiązałkowego, 3 śrub fi 16 po 1 metrze, rano dzwonią, że szybko trzeba im to dowieść bo robota stanęła. Dobra. Wsiadam w auto, jadę. Na pewno nic więcej? zastanówicie się póki jestem w terenie. Nie wszystko jest. OK. o 13 na gwałt o rety potrzebna pianka montażowa. Mówie Wam. ... Lataj piesku, lataj...
Ale za to efekty dzisiaj nieco widoczne są :)
Mianowicie
1. Filary są już zalane betonem :)
2. no i las nam wyrósł w salonie :)
Dzisiaj też zamówiłam beton na zalanie stropu na czwartek :)
Piasek do zasypania schodów też zamówiony :)
Te plusy rekompensują dzisiejsze zrębki na nerwach :)
Pozdrowienia dla Was Kochani. Serdecznie dziękujemy za odwiedziny :)
Marta :)